czwartek, 29 sierpnia 2013

Pośmiejmy się, czyli wyszukiwane słowa kluczowe nr 3

Dziś kolejna porcja wybranych śmiesznych słów kluczowych, za pomocą których internauci trafiali na mojego bloga. Wcześniejsze tego typu posty: część pierwsza (klik), część druga (klik).






Zachowana oczywiście oryginalna pisownia :) 

Wyznania i dylematy:
szukam pracy tak aby zaczynac o 10 (też bym tak chciała!)
blog zapycham wanne wlosami
co zrobic zeby syfy szybko zszedl jutro ide na dyskoteke (no to z dyskoteki nici)
kości miednicy co zrobić żeby były widoczne
wiem ze mi wyjda pryszcze co orbic
nie jestem w ciązy i mam brązową kreskę na brzuchu (może rozstępy?:))
jak obciąć psu czarne pazury
czy w sobote tez cwiczyc (oto jest pytanie!)
czy katarzyna zielińska maluje paznokcie i na jaki kolor?
listerine freshburst a ja jazda samochodem
kto powinien kupić żele intymne on czy ona

Z cyklu „co autor miał na myśli?”
przepis naomlet wsiany (brzmi smakowicie)
chude dziewczyny myślą (naprawdę?:))
ogaz kobiety fimy
wyrwanych zębów nie daje się na pamiątkę
różne mąkiże
smieszne fotki chudzielcow
gaz pieprzowy dzilanie na skure okolic intymnych
miłych ćwiczeń
gratuluję mgr., bardzo się cieszę (ja również!)

Wyszukiwania zapewne autorstwa facetów :)
piekne panie w rajstopach
pracujace sexi laski
moja dziewczyna wygląda jak jessica biel (to chyba dobrze?:))
o co pytają na kontrolę w drogerii natura
nazwa kobiecego megla z lustrem na kosmetyki

Kryminalne zagadki Wujka Googla :)
co grozi za obciecie wlosow dziewczynie na glowie (na pewno płacz i zgrzytanie zębów:))
czy w drogerii natura jest monitoring
sklepy drogeryjne natura czy maja kamery (ktoś chyba ma niecne plany)
   
Czasem sama się nie mogę nadziwić, jakie niektórzy miewają problemy :)  A u Was na blogach pojawiły się ostatnio jakieś „interesujące” słowa kluczowe? :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Moje 10 najulubieńszych i niezawodnych kosmetyków (makijaż i pielęgnacja)

Lubię różnorodność, więc podczas zakupów w drogerii często zdarza mi się skusić na jakiś kosmetyk, którego do tej pory nie znałam lub nie używałam. Niektóre z nich goszczą u mnie tylko jednorazowo (kiedy okazują się słabe), a jeśli jestem z nich zadowolona to kupuję je ponownie.
Mam jednak kilka kosmetyków, które są moimi absolutnymi, niezmiennymi faworytami i zawsze są obecne w mojej kosmetyczce lub na półce w łazience:


Większość z nich używam już od wielu lat i czuję do nich ogromny sentyment – są dla mnie niezastąpione i nigdy się na nich nie zawiodłam. Co ciekawe, w większości są to kosmetyki tanie i polskiej produkcji.


Oto moi najwięksi ulubieńcy, zacznijmy od kosmetyków do makijażu:
 

Kredki do oczu Rimmel. Najlepsze kredki jakiekolwiek miałam. Kreskę na powiece robię wyłącznie nimi, nigdy nie używam eyelinera. Kreska wytrzymuje na oku cały dzień, nie rozmazuje się, nie blaknie, nie odbija. Ideał. Brązową kredką podkreślam również brwi. Cena ok. 10 zł.



Cienie do powiek Virtual (wyprodukowane przez Joko) – aż wstyd je pokazywać, bo już dosłownie wyziewają ducha :) Mam je od kilku lat i są fantastyczne. Ich jakość jest identyczna jak cieni z Nars, które ostatnio kupiłam. Warto dodać, że kosztowały ok. 10 zł, a Nars 25 funtów (ok. 125 zł)...



Podkład rozświetlający AA – wiem, że ma swoich zagorzałych zwolenników jak i przeciwników. Ja jestem nim całkowicie zachwycona. Idealnie rozświetla cerę, delikatnie i naturalnie kryje, długo się utrzymuje. Mój zdecydowany faworyt! Bardzo tani, ok. 12 zł.


Teraz pielęgnacja:


Masła do ciała Farmona. Pierwsze masło z tej serii kupiłam już kilka lat temu i do tej pory je uwielbiam. Mają niesamowite i bardzo długotrwałe zapachy. Świetnie się rozprowadzają, dobrze wchłaniają i nawilżają. Czego chcieć więcej? Cena ok. 12 zł.



Szampon Malwa Czarna Rzepa. Najlepszy oczyszczający szampon jaki miałam, stosuję go co kilka myć. Pisałam już o nim ponad rok temu - link tutaj. Cena ok. 4 zł.


 
Płyn do higieny intymnej Lactacyd. Wiem, że istnieją płyny o bardziej naturalnych składach, ale przetestowałam już wiele tego rodzaju produktów i tylko z działania Lactacydu jestem w pełni zadowolona. Nie wiem, na czym polega jego fenomen, ale jest po prostu najlepszy. Cena ok. 10 zł (200 ml) lub 16 zł (400 ml).



Pasty do zębów i płyny do jamy ustnej Elmex (wersja klasyczna oraz sensitive). Jestem przekonana, że to właśnie dzięki tym pastom i płynom od kilku lat moje zęby są okazem zdrowia. Cena ok. 12 zł (pasta) i 20 zł (płyn).



Szampon do włosów Babydream. Używam go jako przerywnika od silniejszych szamponów, kiedy chcę ukoić moją skórę głowy. Jest niezastąpiony również do zmywania olejów z włosów. Myję nim też pędzle, w czym sprawdza się naprawdę świetnie. Cena ok. 4 zł.



Krem do ciała Little Me Sensitive. Znalazłam go w Bootsie wśród niemowlęcych kosmetyków. Ma przyjazny, naturalny skład. Stosuję go po depilacji lub opalaniu, gdyż idealnie koi wszelkie podrażnienia. Cena ok. 3 funty.



Wysuszacz do lakieru Essence. O nim mogę powiedzieć, że naprawdę odmienił moje życie. Wystarczy kropla na świeżo pomalowany paznokieć i można zapomnieć o koszmarze startego czy odciśniętego lakieru. Cena ok. 10 zł.

I to by było na tyle. Znacie niektóre z tych kosmetyków? A może macie jakieś swoje kosmetyczne ideały, które możecie polecić? Chętnie się dowiem, zwłaszcza, że podczas urlopu planuję spore zakupy w Polsce i kompletuję sobie listę :)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Mój dzienny jadłospis nr 5

Zapraszam na mój kolejny dzienny jadłospis. Uwielbiam mieć wolny dzień, kiedy w spokoju mogę celebrować każdy posiłek – nawet proste potrawy smakują lepiej, kiedy nie trzeba ich jeść w pośpiechu.


Śniadanie składa się u mnie ostatnio z dwóch części: 

Najpierw samodzielnie zrobione muesli (za jakiś czas przepis na mieszankę) z jogurtem naturalnym.


Następnie jajko sadzone na cebuli oraz kawa z mlekiem.


Lunch: duszona łopatka wieprzowa, kasza gryczana biała. Pomidorki koktajlowe i seler naciowy polane octem balsamicznym.


Podwieczorek: jajecznica z dwóch jajek na szynce, chleb żytni z szynką i camembertem, pomidorki koktajlowe i sałata z octem balsamicznym. Do picia czerwona herbata.


Kolacja: serek wiejski z mieszanką nasion (pestki dyni, słonecznik, orzeszki piniowe).

Rozpiska wartości odżywczych:



Kalorycznie trochę mniej niż zazwyczaj, bo staram się zgubić co nieco, ale zdecydowanie po takim jedzeniu nie chodzę głodna. Z ilością białka nie szaleję, bo na razie nie trenuję bardzo intensywnie, ale mięso zawsze musi być – ostatnio mam fazę na wieprzowinę. A jak wyglądają ostatnio Wasze jadłospisy?

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Krótka fryzurka - co sądzicie?

Dokonałam dziś odkrycia roku: znowu urosły mi włosy... Niestety należę do osób, które nie potrafią cieszyć się długimi włosami. Zawsze przychodzi moment, kiedy zwyczajnie zaczynają mi przeszkadzać. Denerwuje mnie ich czesanie, plątanie, odgarnianie... Zazwyczaj ścinam je wtedy o 10-15 centymetrów. Niestety potem szybko odrastają i historia się powtarza. Stan moich włosów na dzisiaj:



Tym razem zastanawiam się nad dość radykalnym cięciem, by mieć spokój z włosami na dłużej. Myślę o długości nieco za ucho. Mam już parę typów, ale sama nie wiem, które cięcie byłoby odpowiednie. Moje wymagania co do fryzury:
  • moje włosy są z natury proste, więc fryzura musi nadać im objętości, aby nie wyglądały na oklapłe
  • niewymagająca stylizacji (nigdy nie miałam w ręce prostownicy czy lokówki :))
  • bez grzywki :]

To są fryzurki, które wpadły mi w oko:


1. Kristin Cavallari. To chyba mój faworyt – ładna i bezpretensjonalna fryzurka :)



2. Bardzo podobają mi się takie uniesione włosy i ich ułożenie.



3. To cięcie też mi się podoba, tylko przy moich prostych włosach pewnie nie przyniosłoby to takiego efektu...



4. Kate Holmes - urocza :)



5. Ashlee Simpson. Ona też ma proste włosy, więc realistycznie mogę się spodziewać takiego efektu. Bez dużej objętości, ale i tak podoba mi się :)


I całkiem krótkie:

6. Sienna Miller – ładnie, ale to chyba fryzurka bardziej dla blondynek



7. Jak dla mnie super, ale chyba nie będę miała odwagi na aż tak krótkie cięcie...
  
A co Wy sądzicie o tych fryzurkach? Macie jakieś rady, sugestie?

piątek, 16 sierpnia 2013

Ćwiczeniowy i dietowy update – sierpień 2013

Lipiec i pierwsza połowa sierpnia pod względem treningowym były udane, tzn. udało mi się ćwiczyć średnio raz w tygodniu. Wiem, że nie jest to wielki wyczyn, ale przy moim ostatnim zmiennym trybie życia można to do wyczynów zaliczyć :) Poza tym do nowej pracy chodzę teraz pieszo (1,5 km w jedną stronę), przy czym droga powrotna to marsz pod stromą górkę – idę energicznie, więc mam namiastkę cardio.


To moja codzienna „ścieżka zdrowia” :) Muszę przyznać, że niesamowicie wyrabia kondycję, za pierwszym razem po wejściu na szczyt ledwo żyłam, a teraz już prawie nie czuję zmęczenia.


Powoli zwiększam aktywność fizyczną. Myślę o urlopie, który zaczynam 23 września i chciałabym do tego czasu nabrać formy. Niestety w najbliższym czasie będę miała dużo nadgodzin w pracy, więc realistycznie na resztę sierpnia zaplanowałam treningi na 2 dni w tygodniu:


Na początku września obiecuję sumiennie rozliczyć się z wykonania powyższych treningów :)

Szczegóły zapisanych treningów (większość z nich to moi starzy ulubieńcy, serdecznie je polecam):
  • Yoga Meltdown z Jilian Michaels (poziom I) – mój najczęstszy trening w ostatnim czasie, uwielbiam... Opisywałam go tutaj.
  • 8 min. ABS – idealny opis: „stare, ale jare” :) Link do ćwiczeń: tutaj.
  • Cardio Melissa – opisywałam tutaj.
  • Tamilee Webb ABS (poziom I) – opisywałam tutaj.

Jeśli chodzi o dietę, to jadam zdrowo i wartościowo, bez słodyczy i śmieciowego jedzenia. Kalorycznie wychodzi jednak około 2000 kcal, więc na razie jeszcze nie udało mi się zrzucić tego, co ukradkiem przybyło w ostatnich miesiącach. Cóż, staram się jakoś z tym żyć :] Ale postaram się choć trochę zmniejszyć porcje i jeść mniej pieczywa. To tyle na dziś i dajcie znać, jak u Was fitnessowo i jedzeniowo :)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Potrawy z jajem: placki brokułowo-kalafiorowe

Dziś bardzo prosty przepis na placki, którymi ostatnio się zajadam. To dietetyczne, a zarazem naprawdę pożywne i pełnowartościowe danie, gdyż znajdziemy w nim wszystko, czego nam potrzeba: cenne białko i inne dobroci płynące z jajek, witaminy i błonnik z brokułów / kalafiora oraz węglowodany z pełnoziarnistej mąki.

Potrzebne składniki:
 
  • 3 jajka
  • 4 łyżki mąki, najlepiej pełnoziarnistej
  • brokuły + kalafior (albo tylko jedno z nich) – u mnie 500 g mieszanki
  • odrobina oleju do smażenia
  • sól i pieprz do smaku

Przygotowanie jest bardzo proste (tylko takie uznaję ;)):


1. Jajka i mąkę dokładnie ze sobą mieszamy, doprawiamy do smaku, w międzyczasie gotujemy brokuły i kalafior, aby były miękkie.
2. Ugotowane warzywa dodajemy do masy z jajek i mąki.



3. Rozdrabniamy warzywa widelcem, aby masa była bardziej jednolita.
4. Smażymy placki z dwóch stron na niewielkiej ilości oleju. Ja dodatkowo przykrywam patelnię, by placki szybciej były gotowe.



Tak wyglądają gotowe placuszki. Bardzo dobrze smakują też polane serkiem wiejskim albo sosem jogurtowo-czosnkowym.


Z podanego przepisu wyjdzie nam 6 średnich placków. W tabelce podaję wartości odżywcze zarówno dla całości jak i pojedynczego placka.


Lubicie placki? Ja jestem plackożercą, choć staram się tworzyć ich zdrowe i wartościowe wersje, takie jak te opisywane dzisiaj. W dodatku są smaczne i sycące - zdecydowanie polecam :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Najlepszy sposób na dzień pt. „jestem gruba, brzydka i nikt mnie nie kocha” :)

Chyba każda kobieta miewa czasem takie chwile. Ja to nazywam niezbyt wyrafinowanie „dniem paszteta” ;)

źródło: aol.com
Wydaje się wtedy, że najlepszym rozwiązaniem jest wtedy zakopać się pod kołdrą i przeczekać aż do poprawy nastroju, bo czyjekolwiek zapewnienia i pocieszenia wprowadzają nas w jeszcze większą furię.

Istnieje jednak jedna piosenka, która jest tak pozytywna, prosta i bezpretensjonalna, że naprawdę działa cuda. Zresztą same przekonajcie - obejrzyjcie cały teledysk, bo doskonale wpisuje się w temat:



Lou Bega jest super, on wie, jak podbudować kobietę :)

Jest jeszcze jeden wykonawca - lubię oglądać jego teledyski, kiedy szykuję się na imprezę i chcę poczuć się bardziej pewna siebie. Często również włączam je sobie podczas treningu i tańczę przed lustrem w ramach rozgrzewki.



Mowa o Pitbullu – jak widać on też jest koneserem krąglejszych kobiet :)
Sama nie wiem dlaczego teledyski Pitbulla dodają mi pewności siebie. Może dlatego, że przedstawione tancerki nie są patyczakami, a wyglądają na mega atrakcyjne, zadbane i świadome swoich walorów?

Jestem ciekawa, co Wy sądzicie o piosenkach z dzisiejszej notki. A może macie jakieś swoje ulubione klipy, które sprawiają, że nabieracie pewności siebie i własnego ciała?

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

O nauce języków obcych słów kilka

Często dostaję od Was wiadomości związane z tematem języków obcych. Na jakim poziomie trzeba znać język by poradzić sobie na emigracji, jak poprawić swoje umiejętności, czy warto studiować filologię... Nie lubię pisać typowo „poradnikowych” postów, dlatego dodam coś od siebie - jeśli ktoś jest ciekawy, to zapraszam do czytania.

Zacznę najpierw od tego, jak to było ze mną i językami obcymi oraz studiami na filologii

Może to Was zaskoczy, ale wcale nie uczyłam się języków od dzieciństwa i nigdy nie chciałam zostać nauczycielką. Nie chodziłam też na żadne kursy językowe czy dodatkowe lekcje (co do tej pory żartobliwie wypominam mojej mamie:)).

Języków obcych nauczyłam się po prostu w szkole, a następnie na studiach filologicznych. Maturę zdecydowałam napisać „na odczepnego” z polskiego oraz geografii i postawiłam wszystko na języki: wybrałam rozszerzone angielski i niemiecki.

Zdjęcie z maturalnej klasy - języki obce to były tak naprawdę jedyne przedmioty, do których się przykładałam :)

Jako że matura z języków poszła mi dobrze, postanowiłam złożyć podanie na studia dwujęzykowe (angielski + niemiecki) do uniwersyteckiego kolegium nauczycielskiego. Mój licencjat trwał 3,5 roku i od samego ich rozpoczęcia zaczęłam udzielać korepetycji, by sobie dorobić. Miałam też w międzyczasie 2 lata praktyk w szkole, dzięki czemu otrzymałam uprawnienia pedagogiczne.

Oczywiście zarzekałam się, że nie będę w przyszłości nauczycielką, dlatego po zakończeniu licencjatu poszłam na magisterkę na wydziale ekonomicznym (a przed moimi oczami stały wizje o pracy w prosperujących firmach lub o własnym biznesie... tja... :]). Ale i tak ciągle żyłam głównie na udzielaniu korepetycji czy okazjonalnych zleceniach jako tłumacz. Przez te 6 lat bardzo polubiłam to zajęcie i moich uczniów. Zdecydowałam się jednak coś zmienić i później już wiecie – wyjechałam do Anglii.


A teraz trochę praktyki: Co robiłam w szkolnych czasach, by dodatkowo nauczyć się języków? Tak naprawdę to niewiele, jedynie w wolnym czasie:
  • Drukowałam sobie teksty zagranicznych piosenek, tłumaczyłam je oraz potem śpiewałam, ćwicząc w ten sposób wymowę.
  • Poznawałam ludzi na międzynarodowych komunikatorach internetowych (a konkretnie ICQ), czatowałam z nimi, wymienialiśmy maile.
  • Czytałam blogi amerykańskich nastolatek, bo fascynowała mnie kultura amerykańska.
  • Byłam (i nadal jestem) fanką gramatyki, dlatego czasem porobiłam sobie gramatyczne zadania.

Jeśli chodzi o kontakt z żywym językiem, to jako nastolatka jeździłam na wakacje do cioci w Niemczech, gdzie miałam niemieckie koleżanki. Zaraz po maturze wyjechałam też jako au pair do Luksemburga, a potem podczas studiów byłam jeszcze 2 razy au pair w Irlandii. Wszelkie dłuższe pobyty za granicą są naprawdę pomocne przy nauce języka.

Oczywiście studia na kierunku filologicznym dały mi bardzo wiele i znacznie podniosły mój poziom językowy (i były ciekawe, w dodatku mieliśmy jeszcze lektoraty z trzeciego języka – hiszpańskiego). Nie uważam jednak, że filologia jest potrzebna komuś, kto chce jedynie nauczyć się języków i nie wiąże przyszłości z nauczaniem czy typowo językową pracą.

To tyle w pierwszej części - wyszedł długi wstęp. W drugiej chciałabym dodać więcej praktycznych informacji - doświadczenia wyniesione z lekcji z moimi uczniami, co warto wypróbować, o czym nie zapominać przy nauce języka... Takie osobiste spostrzeżenia.

Jeśli macie jakieś konkretne pytania to proszę napiszcie. A może macie własne przemyślenia odnośnie nauki, znacie jakieś języki obce?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...